Niedzielne łasowanie brzuszno intelektualne.

To był intensywny weekend. W sobotę byliśmy po Córcię u babci, poranek za to spędziliśmy we dwoje z Synciem oczywiście. Zaliczyliśmy też zabawę w kulkowym labiryncie no i stanie przy tzw. garach.
A wczoraj... rano Córcia pojechała z Małżonem do teatrzyku, a ja udałam się na ploty do mego autorytetu żywieniowego. Stąd też modyfikacje w zestawieniu co wolno Wiewiórze jeść a czego nie no i tłusta karkówa w lodówce zamiast szyneczki. Miało być o łasowaniu... 
Postanowiłam upiec sobie coś słodkiego. 
Tym razem po rozmaitych modyfikacjach przepisowych powstał Bezmleczny placek drożdżowy z owocami. Jadłam go jeszcze ciepłego w sobotni wieczór a wczoraj i na śniadanie, i na deser. Bardzo mi się udał! Choć nie puszysty a raczej zwarty to idealnie słodki (tzn. nie za bardzo).



300 g mąki pszennej
10 g drożdży świeżych
100 ml wody
40 g cukru
40 g rozpuszczonej i ostudzonej margaryny bezmlecznej
szczypta soli
2 jajka przepiórcze
cukier waniliowy do posypania
10 g rozpuszczonego i ostudzonego masła roślinnego do posmarowania
owoce (u mnie maliny i jagody mrożone)

Mąkę wsypujemy do miski i robimy w niej wgłębienie, w które wkruszamy drożdże i rozpuszczamy je w części wody wymieszanej z 1 łyżeczką cukru. Zostawiamy na 5 minut.
Po wyrośnięciu zaczynu dodajemy resztę składników. Wyrabiamy ok. 10 min, aby uzyskać miękkie, elastyczne ciasto. Zostawiamy przykryte ściereczką by podrosło na ok. 1 h.
Wyrośnięte ciasto przekładamy do wysmarowanej masłem blaszki o średnicy 20 cm. Ja wykorzystałam tortownicę. Wkładamy owoce. Przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrastania na ok. 1 h.
Placek smarujemy rozpuszczonym masłem i posypujemy cukrem waniliowym.


A wieczorem była rozpusta intelektualna!!! przyznam szczerze, ze na ogół komedie mnie nie śmieszą (szczególnie polskie!!!) i mnie irytują więc ich nie oglądam. Wczorajszego wieczora zrobiłam wyjątek dla francuskiej komedii. Kino europejskie lubię, kocham wręcz, choć akurat francuskie nie zawsze do mnie przemawia.  
"Nietykalni" okazali się jednak wyjątkowo wyjątkowi. Bardzo inteligentny humor, całkiem nie wymuszony. Rewelacyjna muzyka także Niny Simone, którą uwielbiam. I fabuła, z jednej strony poruszająca, z drugiej rozczulająca a momentami śmiałam się w głos co rzadko mi się zdarza podczas oglądania czegokolwiek! Film pozwala innym okiem spojrzeć na zwykłych podwórkowych chłopaków, którzy jak się okazuje też maja duszę i wrażliwość. Resocjalizacja przez dobre uczynki... czemu nie!

Komentarze

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty