Pizza na sobotę? Niekoniecznie bo Calzone :)

Tradycją już się stało, ze w weekend, najczęściej w sobotnie popołudnie robimy pizzę. Nie ukrywam, że mi się już trochę takowa przejadła ale Małżon uwielbia nadal. Dlatego też, jako że jutro znowu sobota, wspomnienie ubiegłej. Nie pizzowe ale calzonowe. Ciasta nie żałowałam, nadzienia również, co do autentyczności to sama nie wiem... na mieście były bardziej puste w środku. Ważne, że pyszne, sycące no i zawsze to nie pizza :) przepis na ciasto oczywiście od Jamiego Olivera.


na 2 spore pierogi:
250 g białej mąki chlebowej
12 g świeżych drożdży
1 płaska łyżeczka drobnej soli morskiej
1 łyżeczka cukru pudru
ok. 160 ml letniej wody

nadzienie:
5 sporych pomidorów suszonych z zalewy, posiekanych
1/2 czerwonej cebuli, pokrojona w piórka
2 garści zielonych oliwek, pokrojonych w plasterki
2 garści mozzarelli, startej na tarce
2 łyżki ulubionego sosu pomidorowego

Do miski wysypujemy mąkę i sól, robimy wgłębienie.
Drożdże i cukier rozpuszczamy w wodzie i odstawiamy na 5 minut by ruszyły. Wlewamy je do wgłębienia w mące i posługując się widelcem stopniowo zgarniamy mąkę do środka, mieszamy powoli z drożdżami. Kiedy składniki się połączą na tyle, że już nie można ich mieszać widelcem posypujemy mąką stolnicę i zagniatamy na niej ciasto. Będzie to trwało ok. 10 minut. Powinniśmy rozciągać je równocześnie lewą ręką do siebie i prawą od siebie by stało się gładkie i sprężyste.
Formujemy ciasto w kulę, oprószamy mąką i przykryte folią odstawiamy na 15 minut.
Piekarnik nagrzewamy do 220 st.C.
Ciasto dzielimy na 2 części i każdą rozwałkowujemy na okrąg.
Placki smarujemy sosem zostawiając brzeg. Nakładamy pomidorki, cebulę i oliwki oraz ser. Składamy jak pieróg, brzegi łączymy. Pierogi przenosimy na blaszkę posmarowana oliwą.
Pieczemy ok 12-15 minut.

A walentynkowe łakocie możecie zaopatrzyć się klikając na serduszka poniżej :)
 
WAL2012 


Komentarze

  1. Pizza to chyba jedyne danie które mi się nie znudzi:) Ale dla odmiany zjadłabym takie pyszne calzone :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Calzone też smakuje świetnie.
    Mi chyba nigdy się nie znudzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja pozwolę sobie wykorzystać, bo moj O. tylko calzone zamawia. Domową od czasu do czasu robimy, więc będzie jak znalazł:)) Dzięki i milego weekendu!!! pozdrawiam // k

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki i Tobie tez miłego odpoczynku w weekend :) a jak spróbujesz napisz jak smakowało :)

      Usuń
    2. Myślę, że nie tylko Twój Małż, bo zasadniczo wszyscy chłopcy uwielbiają kluski, pierogi, kopytka i pizze :-)

      Usuń
    3. Ja niestety nie mam odpowiedniego pieca do pieczenia pizzy :-(

      Usuń
  4. pysznie wygląda pieróg:) ja tam wolę calzone od pizzy:) co na taką odmianę domownicy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. domownicy sa za!!! więc jutro znowu cos z nurtu pizzowego :)

      Usuń
  5. Czekałam na ten przepis u Ciebie :) Zapisałam i jak tylko TeŻeta przekonam do calzone to wypróbuję Twój przepis. Mam w planach zrobić jutro na obiad coś w rodzaju połączenia calzone i kulebiaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Calzone- najlepsze ! :)
    Zapraszam do konkursu:http://szybkie-gotowanie.blog.pl/2013/02/02/szybki-konkurs/

    OdpowiedzUsuń
  7. Calzone to naprawdę wypasiona opcja na obiad. Trzeba mieć tylko dobry przepis na ciasto i można szaleć. Ja ostatnio zrobiłem calzone z sosem BBQ, kurczakiem i odrobiną mocno prażonego boczku. Inspiracja prosto z Dominium, gdzie calzone wróciło do karty. Wykonanie - mistrzowskie, bo moje ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty