Kompot Mirabel

Nadal jesteśmy na Warmii czy jak się przyjęło mówić na Mazurach ;) dzisiaj opuścił nas Wujaszek z kolegą i psiulem a my spędzamy rodzinnie czas. Jakie to dziwne, że czasem obcy ludzie są nam bliżsi i lepiej sie czujemy w ich towarzystiwe niż z najbliższą rodziną...
Nie chcę tu się jednak roztkliwiać i w szczegóły wnikać nie będę.


Przypomniałam sobie dzisiaj smak dzieciństwa, pysznego, lekkiego kompotu jaki gotowała moja babcia, też tutaj, nam dzieciom.
Już w lipcu zauważyłam (jak mogłam wcześniej ich nie dostrzec???) krzaki mirabelek na działce.
Czekałam do sierpnia by je pozbierać i coś z nich przygotować.
Zbierałam razem z Synciem do jego zielonej taczki a jak zważyłam okazało się, że mam tego owocowego złota całe 3 kg! dzisiaj ugotowałam kompot. Jutro upiekę ciasto a chcę jeszcze zrobić dżem. Byleby mi czasu starczyło! w końcu wracamy już za 4 dni...


Kompot mirabelkowy

500 g mirabelek
6-7 kubków wody (po 225 ml każdy)
cukier do smaku (u mnie 5 łyżek)

Śliwki myjemy, wkładamy do garnka i zalewamy wodą. Gotujemy ok pół godziny, aż owoce się rozpadną.
Słodzimy do smaku i studzimy. Ewentualnie rozcieńczamy jeszcze wodą.


Komentarze

  1. Wieki nie jadłam mirabelek, a to przecież smak dzieciństwa. Zazdroszczę takiej ilości owocowego złota:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty