Huncwot, Matka i Deser Kokosowo Jagodowy czyli Slodki Czwartek odc.56

Zazwyczaj pisze tu o Synciu w kontekście jego żywienia, dzisiaj będzie całkiem inaczej.
Nie raz pisałam o tym, że spełniam się jako matka, nie raz pisałam o moich rozterkach związanych z wychowaniem dzieci, dzisiaj będzie o załamywaniu rąk, bo od niedzieli załamuje je niemalże codziennie.
Na wakacjach Syncio brykał i rozrabiał, wchodził gdzie mógł i spadał z wielkim hukiem. Tam siniak, tu strup, chłopak przecież i to temperamentny.
Po powrocie ewidentnie zaczął się nudzić. Pogoda upalna raczej nie sprzyjała przesiadywaniu na placu zabaw no i się zaczęło. Najpierw Syn wykonał perfekcyjny rzut zabawkowym, ciężkim telefonem prosto w ekran telewizora. Urządzenie delikatne umiarkowanie ale matryca poszłaaaa! nie mamy telewizji. Dzieci chcą bajek, nie ma bajek, czasem coś w kompie ale i o laptopa drżę cała.
Poniedziałek i wtorek minęły nam względnie spokojnie. Dzieciaki ładnie się bawiły, wcale im ten telewizor do szczęścia nie jest taki potrzebny. Były teatrzyki, czytanie, zabawa samochodami czy spacery.
Środa taka łaskawa już nie była. O godzinie 8.40, tuz przed wyjściem do klubiku, sandał syna wylądował za oknem. Mieszkam na poddaszu, okna sa raczej wysoko, jak to Syncio zrobił nie wiem. W nerwach cała stawiałam konstrukcję ze stołu i stołków by przy pomocy parasola wyciągnąć sandał z rynny(tak, wiem tu pewnie już ryczycie ze śmiechu... ja się nie śmiałam tylko wspominałam kota Stefana... z sandałem jednak łatwiej było!).
Wczoraj od rana syn dostawał świrka. Ok godziny 14ej mój telefon został przez niego wrzucony do wc. Poinformował mnie o swoim czynie z uśmiechem na ustach i z błyskiem w niebieskim oku.
Wieczorem pół wiadra wody zbierałam po wspólnej kąpieli dzieci.
Nie pomagają prośby, pouczania, zabranianie, stawianie w kącie czy kary tupu szlaban. Wszystko po nim spływa. Powtarza regularnie czynności typu "rzucam za okno" a jak coś zepsuje pada magiczne sformułowanie "tata naprawi śrubokrętem". I jak włosów z głowy nie rwać sobie i rak nie załamywać???

Na deser niedzielny zrobiłam coś na zimno. Z Chaty przyjechało z nami sporo jagód i postanowiłam je wykorzystać. Deser to łatwy w przygotowaniu. Bazą są krakersy i masa budyniowa z wiórkami kokosowymi. Powiecie "toż to rafaello" a ja powiem "zygu zygu! a nie!". U mnie w szklankach, dużo kremu i owoców a krakersy to taki mały chrupiący akcent :) 
Połączenie idealne i ładny widok! szkoda, że wczoraj, w to jakże pechowe czwartkowe popołudnie nie zostało deseru nawet jednej łyżeczki...


Deser Kokosowo Jagodowy

paczka krakersów, ok 180 g, ciasteczka kruszyny przy pomocy tłuczka
ok 500 ml jagód
masa:
100 g wiórków kokosowych
200 g masła roślinnego
2 żółtka
3 szkl. mleka
1 szkl. cukru
2 łyżki maki pszennej
3 łyżki maki ziemniaczanej

Przygotowujemy masę. Żółtka mieszamy ze szklanką mleka i z całą mąką, powinniśmy otrzymać jednolitą masę.
Cukier wsypujemy do 500 ml mleka, zagotowujemy. Do mleka wlewamy wcześniej wymieszaną masę, mieszamy. Gotujemy jak budyń ok minuty. Wsypujemy wiórki, mieszamy i odstawiamy. Gdy masa przestygnie dodajemy masło i miksujemy.
Do szklanek nakładamy po czubatej łyżce krakersów, łyżce kremu oraz garstce jagód. Czynności powtarzamy aż do zapełnienia szklanek. Ilość porcji zależy od wielkości naczynek. Można deser przygotować również w jednym dużym naczyniu.
Chłodzimy w lodówce kilka godzin.

Komentarze

  1. Uśmiałam się, chociaż Tobie pewnie nie do śmiechu. Wybacz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawa jestem z czego sie tak usmialas ana??? ja nie widze w tym nic smiesznego......

      Usuń
  2. Właśnie przeczytałam... Matka trzymaj się jakoś...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci to sama radość przecież...
    Swoich nie mam, ale mam 7 lat młodszą Siostrę i dobrze pamiętam, co się działo - Mamuni ulubiony, złoty łańcuszek w pralce (mieliśmy wtedy franię), pilot od telewizora też się kilka razy kąpał. Kiedyś się goniłyśmy, zatrzasnęłam za sobą drzwi, Siostra przeleciała przez szybę...
    Moja Babcia nazywała to "kolejnym wiekiem przekory". Jest szansa, że przejdzie (mi na przykład przeszło).
    Nie pękaj :)
    A deser cud, miód, jagoda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łączę się w myślach i ćwiczeniu cierpliwości matczynej. Zośka dzisiaj w nocy krzyczała 'mamo mleko', za chwilę 'mamo nie chcę mleka, wylej', za chwilę 'mamo przykryj', po przykryciu 'mamo nie przykrywaj', 'mamo mleko', 'mamo choć', 'mamo idź'... A wszystko o wspaniałej 3:30... Moim największym marzeniem od trzech lat jest przespać całą noc jednym ciągiem... Podobno to kiedyś uda się spełnić... Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty