Bułeczki z ciasta drozdzowo-ziemniaczanego, z wiśniami czyli Słodki Czwartek odc.110

Bardzo nie lubię mieć wizji podróży o tzw. suchym pysku. Nie lubię jeść kanapek w pociągu. Nie lubię kupnego jedzenia na dworcu. 
Ciągle nie lubię i nie lubię... za to lubię piec! 
W czwartkowy wieczór postanowiłam przekreślić moje NIE LUBIĘ jednym włączeniem miksera.
Czemu by nie wziąć w podróż drożdżówki z wiśniami skoro mamy sezon na wiśnie właśnie???
Ziemniaki w przepisie nie są konieczne ale dodają świeżości bułeczkom, a mi chodziło właśnie o to by w podróży bułki były długo świeże. 
O See Bloggers, na którym byłam w Gdyni, napiszę pewnie w osobnym poście :)


Bułeczki z ciasta drozdzowo-ziemniaczanego, z wiśniami

ciasto:
20 g świeżych drożdży
240 ml mleka
70 g cukru
30 g masła
1 jajko
100 g ugotowanych ziemniaków
500 g mąki
szczypta soli

nadzienie:
ok 40 wydrylowanych wiśni
łyżka cukru
łyżka maki ziemniaczanej

ew. jajko do posmarowania
cukier puder do posypania

Z drożdży i łyżki cukru oraz odrobiny letniego mleka robimy zaczyn i odstawiamy na 10 minut.
Do misy miksera wlewamy resztę mleka, zaczyn, jajko, dodajemy, miękkie masło i rozgniecione ziemniaki. Wsypujemy cukier i mąkę z solą. Zagniatamy gładkie ciasto przy pomocy haka. Jeśli ciasto się zbytnio lepi możemy podsypać je mąką. Po zagnieceniu powinno odchodzić od ręki.

Miskę przykrywamy i odstawiamy na ok 45 minut by ciasto wyrosło.
Mieszamy składniki nadzienia.
Wyrośnięte ciasto wykładamy na stolnicę obsypana mąką.
Dzielimy je na 12 części. Każdą z nich rozpłaszczamy na dłoni. Do środka wkładamy po 3-4 wiśnie. Ciasto zlepiamy niczym pieroga a sklejenie zawijamy pod spód.
Bułeczki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Zostawiamy na 15 minut by podrosły. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 200 st.C.
Bułeczki możemy posmarować przed pieczeniem rozbełtanym jajkiem.
Pieczemy je ok 15-20 minut. Powinny być ładnie wyrośnięte i rumiane.
Studzimy na blaszce. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.


A dla tych, którzy tak jak ja czekają na burzę utwór... Ci znajomi, którzy śledzą mój prywatny profil zauważyli, że moje fascynacja skandynawską muzyką trwa...



Komentarze

  1. Wygladaja jak pączusie:)wypróbuję w weekend kiedy to zawsze cos piekę dla moich ludzi na budowie:P PS.nie uwieżysz ale w Holandii nie kupisz wiśni...nie ma ich po prostu, czereśnie owszem i to z nimi mam zamiar upiec te bułeczki:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! nie miałam pojęcia o wiśniowym deficycie :( może chodzi tu o klimat? hmmm... w sumie w Bieszczadach jak była to prawie żadnych owoców nie mozna było kupić...

      Usuń
    2. Nie wiem o co chodzi ale np poziomek tutaj tez nie mają i nie znają.Jak sądzisz dodać do ciasta takie świeże ziemniaki(ugotowane mam na mysli) czy mogę np dzien wczesniej je ugotowac by były gotowe do uzycia jutro rano?Bedzie miało to wpływ na np puszystośc buleczek?

      Usuń
    3. Myśle ze spokojnie mogą byc takie jednodniowe jak na kopytka tylko nie zimne z lodówki tylko trochę ocieplone 😊 Ziemniaki tutaj dodają głownie wilgotnosci 😊

      Usuń
  2. Super pomysł z tymi ziemniakami, muszę wypróbować przy najbliższej okazji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty