Styczeń... nowości i zaległości

Dawno, dawno temu, gdzieś między górami a morzem, tuż obok lasu żyła sobie pewna Wiewióra, która prawie zapomniała o pisaniu bloga a stało się tak gdyż pewnego wieczora, nagle, całkiem niespodziewanie, kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia, rozchorowały się jej dzieci.

Wbrew wszelkim oczekiwaniom chorowanie trwało i trwało, minęła Wigilia, minęły Święta, gorączka na kilka dni odpuściła by powrócić ze zdwojoną mocą. Pod znakiem ostrych dyżurów, czytania książek i oglądania bajek, biegania z termometrem oraz okładami Sylwester przemknął nie wiadomo kiedy i nastał Nowy, 2018 Rok.

Wiewióra, jedyna zdrowa osoba w rodzinie, z niepokojem patrzyła na swoje dzieci, co i rusz powalane przez wysoką temperaturę i Małżona, któremu antybiotyk wcale nie chciał pomóc.
W końcu 2go stycznia udało się umówić na wizytę do sprawdzonego pediatry i po gruntownym przebadaniu zaaplikowano dzieciom solidną dawkę odpowiednich leków.
Ufff... pomyślała Wiewióra i postanowiła zgrać zdjęcia i napisać, najbardziej zaległego z zaległych, posta...

Tak w kilku zdaniach można by opisać to co działo się się u mnie gdy mnie tutaj nie było.
Był to trudny czas, który niestety wcale się jeszcze nie skończył, dzieci nadal niedomagają choć widać już poprawę. Na szczęście praktycznie zakończyliśmy prace remontowe, udało mi się przeczytać kilka książek i zacząć kilka kolejnych (TAK! Mikołaj w tym roku zaszalał i przyniósł mi same książki i łakocie :).

Co jedliśmy gdy apetyty wcale nie dopisywały?

Z okazji Świat przygotowałam tradycyjnie dużo słodkości, m.in. fińskie ciasto świąteczne, makowce, piernik dojrzewający, moje ukochane szwajcarskie pierniczki oraz ciastka owsiane z wiśniami i czekoladą.

Z wytrawnych smakołyków były zawiezione do teściowej na Wigilię: barszcz i pierwszy raz poczynione uszka z leśnymi grzybami oraz cebulką, pierogi z sandaczem i koperkiem, śledzie w pomidorach oraz sałatka warzywna.
W pierwszy dzień Świąt ponieważ gościliśmy rodzinę Małżona przygotowałam pulled porka, pieczone ziemniaki z rozmarynem, czosnkiem i cytryną, a także surówkę Coleslaw z czerwonej kapusty.
Gdy w drugi dzień Świąt w porze bardziej kolacyjnej odwiedził nas mój brat przygotowałam cudownie lekką i chrupiącą sałatkę z czerwonej kapusty z orzechami, jabłkiem i... komosą ryżową oraz dla mięsożerców Sałatkę Gyros.


Składając Wam życzenia apelowałam o niemarnowanie jedzenia, niewyrzucanie i dzielenie się... niestety sama w tym roku mimo szczerych chęci musiałam część jedzenia wyrzucić. Część potraw przygotowałam nim wszyscy się rozchorowali dlatego też brak apetytów sprawił, że jedzenia było za dużo i się po prostu popsuło. To co mogłam rozdałam lub dojadałam sama (głównie słodkości), inne dania, szczególnie te powstałe między świętami a Sylwestrem, trafiły do kosza, część nadal dojadam...



A jak wyglądały smakołyki na naszym Sylwestrowym stole będziecie mogli przekonać się już niebawem :) przepisami oczywiście się podzielę. Mam nadzieję, że uda mi się spisać receptury już w najbliższych dniach.


Pozdrawiam Was serdecznie i proszę o wyrozumiałość!

A tak prezentowała się nasza mała choineczka i to co znalazłam pod nią :)



Komentarze

  1. Niestety sezon na choróbska trwa :/ życzę rodzinie szybkiego powrotu do zdrowia! :) bardzo smakowite dania! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdrówka Wam życzę i wszystkiego dobrego na Nowy Rok
    *

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty